Marsz Lotników
Lotnik – skrzydlaty władca świata bez granic
Ze śmierci drwi, w twarz się życiu głośno śmieje.
Drogę do nieba skraca, przestrzeń ma za nic,
Smutki mu z czoła pęd zwieje.
Refren:
Jak mocno silnik gra, jak śmiało śmigło tnie!
Już ginie pośród chmur najśmielszych orłów niebotyczny ślad,
Nie straszny mrok i mgła, nie straszny wiatr, co dmie,
Jesteśmy od Ikara mędrsi o tysiące lat!
Czasem silnika konie ogniem się rozpala,
Przyczajone śmigło przytnie spadochronu śliską nić.
Męczy się mózg i dłonie, serca w piersiach walą,
Bośmy młodsi, chcemy zwycięstw, chcemy żyć!
A jeśli z nas
Ktoś legnie wśród szaleńczych jazd ,
Czerwieńszy będzie kwadrat,
Nasz lotniczy znak,
Znów pełny gaz!
Bo cóż, że spada któraś z gwiazd,
Gdy cała wnet eskadra pomknie na szlak.
A tych, co pozostali, trwoga nie przenika,
Radość skrzydła nam rozwija, nie przeraża z śmigieł krzyż.
Nigdy nie ścichnie w dali mocny głos silnika.
“Lecieć, a nie dać się mijać” – zawsze wzwyż.
Zawrót, korkociąg śmiały i linek wycie
I wyrównanie, aż się zgięły kwiaty jasne,
Krąg ziemi oszalały ginie w błękicie,
Pięć części świata za ciasne,
Srebrne Kościuszki kosy lśnią na maszynie,
Kształt rogatywki na gwiaździstym tle sztandaru,
Łączą się krajów losy w braterskim czynie,
Krew za krew, naród za naród !
Leć w górę znaku nasz! Nie trzeba wcale słów
Skrzydlaty klucz do sławy drzwi odmyka, orła mamy hart.
My Polski czujna straż, husarii dawnej huf,
Nie ścichnie nigdy w dali mocny głos silnika
Hej – na start!